John Lennon - Muzykalność
- Szczegóły
- Odsłony: 2158
Spis treści
Muzykalność
Instrumenty na których grał
Podczas podróży do Szkocji autobusem w celu odwiedzenia kuzyna, Stan'a Parkes'a, grał na chromatycznej harmonijce ustnej co się podobało kierowcy autobusu. Kierowca bywszy pod wrażeniem wspomniał o harmonijce, którą Lennon mógłby dostać jeżeli by przyszedł kolejnego dnia do Edynburga gdzie jedna była przechowywana w autobusowej zajezdni od momentu gdy jeden pasażer ją tamże pozostawił. Profesjonalny instrument szybko zastąpił Lennon'a zabawkę. Grę na harmonijce będzie kontynuował często używając instrumentu podczas pobytu zespołu w Hamburgu oraz stał się charakterystycznym brzmieniem we wczesnych nagrach zespołu. Jako szesnastolatek, bywszy członkiem The Quarrymen, grał na rytmicznej gitarze.
Gdy jego kariera postepowała grał na licznych elektrycznych gitarach przewaznie Rickenbacker 325 z '58 roku koloru pomarańczowego/ czarnego, Epiphone Casino z '65 roku Natural, Gibson J- 160E Sunburst/ Natural, Les Paul Jr z '56 w kolorze wiśniowym., Fender Stratocaster Sonic Blue z '62 roku, Höfner Club 40 126/B z '59 roku w kolorze blonde, Guild Starfire XII z '66 roku, Martin D28 z '65 roku koloru Natural, czarną Sardonyx 800 D II z '80- ego roku, Ovation 1651 Legend koloru Natural z tego samego roku, dwunastostrunowa Framus 5/024, dwunastostrunowa Hootenanny z '64 roku. Od czasu do czasu grał na sześciostrunowej nasowej gitarze marki Fender typu VI dostarczając bas do niektórych utworów Beatles'ów, jak chociażby "Back In The U.S.S.R.", "The Long And Winding Road", "Helter Skelter" gdzie McCartney'a zajął innym instrumentem. Jego innym instrumentem z wyboru był fortepian marki Steinway na którym skomponował wiele utworów jak chociażby "Imagine", który opisał jako "bohater klasy robotniczej z czekoladą". Bywszych w w domu z trzema sypialniami mieszczącego się na Bloomfield Rd., Liverpool improwizowali co doprowadziło do powstania, "I Want To Hold Your Hand", zespołu przeboju #1, który uplasował się na liście w Stanach Zjednoczonych. W '64 roku stał się jednym z pierwszych brytyjskich muzyków, który nabył melotron, który wykorzystał w utworach pt. "Strawberry Fields Forever" oraz "Flying".
Wokalny Styl
Brytyjski krytyk Nick Cohhn u Lennon'a zauważył, że "przywłaszczył sobie jeden z najlepszych popowych głosów wszechczasów, zgrzytliwy oraz rozbity i zamyślony, zawsze zażarty". Cohn napisał, że Lennon śpiewając "Twist and Shout" wpadnie w całkowitą niespójność do połowy się rozrywając". Gdy zespół nagrywał owy utwór ten ostatni podczas olbrzymiej, jednodniowej sesji kiedy to był nagrywany ich debiutancki album, Lennon'a głos już skompromitowany poprzez przeziebienie, zbliżającego się do wydania, Lennon oznajmił "Nie mogłem tej cholernej rzeczy zaśpiewać, tylko krzyczałem". Słowami, biografa, Barry'ego Miles'a "Po prostu Lennon zniszczył swoje struny głosowe w interesie Rock'n'Roll'a". Producent zespołu mówi jak Lennon "posiadał wrodzoną antypatię do swojego głosu, czego ja nigdy nie mogłem pojąć. Zawsze do mnie mówił "Zrób coś z moim głosem!... nałóż coś na niego. Uczyń go innym". Martin zobowiązał się często używając podwójnych ścieżek oraz innych technik.
Gdy jego zespołu era przechodziła gładko w solową karierę jego śpiewający głos znalazł coraz szerszy zakres ekspresji. Biograf Chris Gregory pisze o Lennon'ie, że "nieśmiało zaczynając eksponować swoje niepewności w kilku akustycznych "konfesyjnych" balladach w ten sposób rozpoczynając proces publicznej terapii, która ostatecznie osiągnie kulminację w pierwotnych krzykach w "Cold Turkey" oraz katartycznym "John Lennon/ Plastic Ono Band". Muzyczny krytyk Robert Christgau nazwał to "najświetniejszym wokalnym występem... od krzyczenia do skomlenia... jest modulowany elektronicznie, powtórzone, sfiltrowane oraz nagrywane na podwójnej ścieżce". David Stuart Ryan opisał Lennon'a wokal jako wahającą się od "ekstremalnej wrażliwości, czułości, a nawet naiwności" aż po mocno "chrypiącego" stylu. Wiener również opisał kontrasty, że głos piosenkarza może być "po pierwsze stonowany; wkrótce niemal pęka z rozpaczy". Historyk muzyki Ben Urish przypomina sobie, że kilka dni po Lennon'a morderstwie w radiu słyszał gdy zespół zagrał "This Boy" w "The Ed Sullivan Show":
"Gdy Lennon'a wokale osiągnęły szczyt... za bardzo bolało słysząc go krzyczącego z taką udręką i emocjami. Ale to były moje emocje, które ja słyszałem w jego głosie. Tak jak zawsze".